poniedziałek, 17 października 2016

Niezniszczalny człowiek

Ameryka, rok 1969 Nowy Jork 



Właśnie w tym czasie narodziło się specyficzne dziecko pod względem siły fizycznej.
Rozwijało się bardzo szybko i bardzo dobrze. Nie musiał mieć wyspecjalizowanej diety ani treningu żeby być silnym mężczyzną, bo jak powiedziałem wcześniej urodził się w sposób specyficzny. W medycynie nie spotkano takiego przypadku, aż zanotowano go w księdze historii. 
Miał także dużo szczęścia, także pod każdym względem. Nie groziła mu bieda, lecz miał dużo wrogów. 
Organy ścigania wystawili wysoką nagrodę za jego głowę, bo aż 750 tys dolarów. 
Mario nie przejmował tym się zbytnio. Żył dalej, mimo że jest niezniszczalny podkreślam fakt żył dalej.
Po każdej podjętej próbie przez policje zawsze Mario zwyciężał. Nikt nie mógł go złapać... Aż do pewnego dnia, ale o tym w następnej części. 







                               Koniec części I

wtorek, 23 czerwca 2015

Przepraszam za zbyt długą moją nieobecność na blogu :( ale raczej już tego nie nadrobię.. Dziękuję bardzo, że czytałyście moje opowiadania, ale chce się z Wami pożegnać. Dziękuję jeszcze raz.. :(

niedziela, 7 grudnia 2014

Tyle marzeń nie spełnionych, tyle wypraw nieodbytych, tyle słów nie wypowiedzianych, tyle rzeczy niepoznanych....

Tyle marzeń niespełnionych, tyle wypraw nieodbytych, tyle słów niewypowiedzianych, tyle rzeczy niepoznanych....

Historia jak ich wiele, ale ta jest wyjątkowa jak osoba, o której pisze.

Jest, to prawdziwa historia dwojga ludzi zakochanych, która połączyła miłość lecz bez szczęśliwego zakończenia. Ona pełna życia, roztrzepana, szalona, on grzeczny, spokojny, lubił imprezy ale w granicach rozsądku. Ona zawsze uśmiechnięta, pełna entuzjazmu i energii. On, miły, uprzejmy, kulturalny, pogodny. Jego marzenie, to przejść przez życie z ukochaną osobą. Ona Ewa on Łukasz. Nie była, to jednak miłość od pierwszego wejrzenia. Zupełnie nie.

Historia ma Swój początek 27 listopada 2010 r. czyli ostatni weekend, gdzie można było się pobawić na dyskotece przed rozpoczynającym się Adwentem. Zaczyna się bardzo niewinnie i spontanicznie.

Oboje znaleźli się na tej samej dyskotece, Ja w swoim towarzystwie, Ona w Swoim. Zauważyłem Ją jak sama siedziała przy barze i patrzyła na bawiących się imprezowiczów. Nie była wówczas uradowana, wydawało się, że coś Ją gryzie, (jak się potem okazało ktoś bardzo Ją zranił). Postanowiłem Ją zaczepić ale bez większych zamiarów. Widząc, że obok niej jest wolne krzesło, na którym leży tylko jej torebka. Podszedłem i zapytałem:
- Można usiąść ?
- Nie 
- Żartowałem i tak bym nie usiadł chciałem zobaczyć jak jesteś uprzejma.
Odparłem i odszedłem bawiąc się dalej ze swoim towarzystwem.

Po Mojej godzinnej nieobecności w lokalu wróciłem z powrotem. Ale Jej już nie było.i wydawałoby się, że wszystko skończone. W zasadzie znalazłem Ją później. Na jednych z portali społecznościach. Ale nie udało nam się nawiązać znajomości.... Uznałem, że dam sobie spokój. Jednakże późniejsze sploty zdarzeń sprawiły, że Ją poznałem.

Pewnej zimnej i śnieżnej soboty, znalazłem się na imprezie u kolegi. Były, to osiemnaste urodziny jego dziewczyny. Już sama obecność na tych urodzinach była w stu procentach przypadkowa. Znajdowało się tam sporo osób, pośród których był tam pewien chłopak, którego znałem z widzenia ze szkoły średniej. Na imię miał Adam. Impreza zapowiadała się ciekawie. Była muzyka, rozmowy i wszystko co powinno być na dobrze zorganizowanej imprezie. Ja zacząłem rozmowę z Adamem. I jak to w takich domówkach. Rozmawia się o wszystkim i o niczym. I tak od słowa do słowa aż się okazało, że ta ładna blondynka, o pięknych dużych oczach, którą spotkałem na dyskotece. Jest jego rodzoną siostrą. Potem już wiadomo, dostałem numer i się zaczęły smsy, telefony. Drugiego stycznia 2011 r. doszło do pierwszego naszego spotkania.

Pamiętam jak drogi były zasypane śniegiem, i nie mogłem do niej dojechać, a Ona biedna musiała iść blisko kilometr. Do głównej drogi. Gdzie zdołałem dojechać. Pośród ogromnych zasp śniegu. (Żebym wiedział kim ona później dla mnie, to ten kilometr przeniósłbym Ją na rękach). Pojechaliśmy do lokalu, gdzie było sucho i ciepło. I tam spędziliśmy jakiś czas, by się ogrzała i lepiej się poznaliśmy. I tak się spotykaliśmy (co weekend). Aż pewnego dnia zakochaliśmy się w sobie. Postanowiliśmy, że zostaniemy parą. Od spotkania minęły 2 tygodnie. Później pojechaliśmy razem do szpitala, gdzie musiałem odebrać L4 i tak zaczęło się to uczucie rozwijać. 


                                                        KONIEC CZĘŚCI I
Niebawem nastąpi druga część....

sobota, 6 grudnia 2014

Przepraszam za moją zbyt długą nieobecność na blogu ;/.

Zaniedbałem troszkę ten blog, ale już niedługo i będą się pojawiać nowe wpisy, także troszkę cierpliwości :).

poniedziałek, 22 września 2014

                                                    Historia o smutnym nastolatku..


Kilka lat temu.Żył sobie..spokojny, miły chłopak o imieniu Bartek.Był, to nikomu nieszkodliwy chłopak, był ambitny, był marzycielem - lubił sobie dużo, dużo marzyć.Aż do czasu, życie tego nastolatka zmieniło się nie do poznania.Gdyż Bartek miał ukończone już 16 lat.Skończył gimnazjum, wybrał następną szkołę ogólnokształcące Liceum.Od przedszkola Ten chłopak był zaskakująco spokojny i nie miał 'dużej ilości kolegów'.Miał tylko jednego kolegę, ale On - Jego kolega wybrał inny kierunek.Więc teoretycznie kontakt się urwał.Bartek był w klasie, która ta klasa liczyła osób około 20.Jak na Liceum, to była najmniejsza klasa w szkole.Bartek nigdy nie miał dziewczyny - bo niby skąd by mógł mieć, skoro w ogóle się z nikim nie zadawał ?

- Miesiąc w szkole -

Bartek idzie do szkoły.Spotyka Swoich kolegów.
- Siemanko ! - Mówi jeden z grupki kolegów.
- Cześć - odpowiada Bartek smutnym głosem.
- Czemu Ty taki zawsze smutny jesteś, co się dzieje? - Pyta ten, który się przywitał.
- Nie ważne, na razie.
I tak właśnie wyglądają jego rozmowy.Pewnego dnia już w sumie od dłuższego czasu Bartek stanowi pośmiewisko w szkole, w sumie nie ma się czemu dziwić, prawda?
W takiej sytuacji, własnie poznaje pierwszą Swoją koleżankę.Martynę.
Od dłuższego czasu Jej imponował itp.
- Ambitny.
- Spokojny.
- Miły (zdążyła już Go poznać).
- Nie bijący się.
- Mądry.
- Nieśmiały.
Tymi cechami, Martynie się spodobał.Ale On o tym nie wiedział, że jakaś dziewczyna może się nim interesować..
Aż pewnego dnia, Bartek nie wytrzymuje ciągłego nabijania się z niego.Więc postanawia z tym skończyć.Raz na zawsze !!

- Cztery miesiące w szkole -
Bartek przez okno na korytarzu wszedł na dach szkoły.Chciał z tego dachu spaść by się zabić.Skoczył.Trafił do szpitala.Połamał sobie wszystkie żebra i nogę.Regularnie odwiedzała Go Martyna.
Pewnego dnia, Martyna wyznała Mu Swoje uczucie.Ten zaś również Jej wyznał Swoje uczucie - postanowili, że zostaną parą i tak się stało.Ale nie wszystko jest takie kolorowe jakbyśmy wszyscy chcieli...
Bartek prawie by umarł !
Musiał przejść poważną operacje, ratującą Jego życie !
Przeszedł tę operacje, Bartek przez pół roku musi jeździć na wózku ale będzie mógł chodzić.
Martyna i Bartek Są parą od dnia 15.01.2010 r.
Oboje teraz mają ukończone 20 lat, na 4 rocznice związku.Bartek oświadczył się Martynie i są teraz narzeczonymi.
A o to od nich zdjęcia:


                                                                           Bartek



                                                                            Martyna


czwartek, 21 sierpnia 2014

piątek, 25 lipca 2014

                                                      Historia o dziwnym 
                                                           nastolatku
Historię, którą opowiem, jest o mnie Samym.Przyszedł czas, abym teraz Ja opowiedział coś o sobie, a nie ciągle o kimś lub wymyślone.To teraz usiądź wygodnie przed monitorem i czytaj ! :-)

Dawno temu, jakieś 2 lata temu dokładnie, miałem 14 lat i jak to nastolatek, znaczy nie jak każdy ale byłem za bardzo pewny siebie 'ważny'.I wtedy właśnie założyłem konto na zapytaj.onet.pl, ponieważ od dłuższego czasu podobał się mi ten serwis, dlatego założyłem na nim konto, dokładnie w 2012 roku w lipcu.Tam właśnie poznałem Moją pierwszą dziewczynę Anię, z którą byłem dosłownie tydzień, dlatego nie rozumiem tego związku z nią - byłem z nią na odległość.Najwięcej rozmawialiśmy przez komunikator ,,Skype", ale też czasem na komunikatorze Gadu-Gadu.Wlaściwie dokładnej przyczyny naszego rozstania nie wiem.Od razu poznałem taką dziewczynę o imieniu Martyna, którą też jak Ania poznałem na zapytaj.Byłem z nią 2 tygodnie, a dlaczego tak krótko ? otóż, nikt chyba by nie zniósł jak dziewczyna cały czas by mówiła o Swoim byłym 'jaki, to on nie jest'.I zerwała, później poznałem, Paulinę, z którą byłem pół roku.Również poznałem Ją na zapytaj.Zerwaliśmy, dlatego, ponieważ Ona nie była ze mną szczera zdradzała mnie z 10 innymi i oszukiwała.Później poznałem pewną Patrycję, na takim grze-czacie 'imvu'.Byłem z nią 4 miesiące, po czym Ona mnie zostawiła dla innego.Potem byłem długo, długo Sam, aż poznałem w listopadzie 2013 roku Ewę w grze 'Samp', z którą byłem od listopada do końca zimy.Później poznałem Pewną Paulinę przez taki czat '6obcy', z którą byłem 2 miesiące (dochodziło do 3 miesięcy).Zostawiła mnie dla innego (tak mi się cały czas wydaje).I gdzieś w maju 2014 roku, poznałem Nikolę, również przez czat 'czacik' (załuje, że z nią byłem, ponieważ Ona mnie nigdy nie kochała, tylko była po to 'by sama nie była' i jeszcze mi podziękowała za to, że mnie raniła :/).I w końcu, poznałem teraz w lipcu, wspaniałą dziewczynę o imieniu Wioletta, jest mądra, inteligentna, wrażliwa i przede wszystkim słodka, co tego oczekuje od dziewczyny :-), zakochałem się w niej po tych cechach, ale nie chce na razie z nią zaczynać związku, ponieważ nie chce tak na 'szybkiego' chce zaczekać aż, to uczucie się z mocni i będzie mocne i trwałe.Myślę, że Moje opowiadanie kogoś zainteresowało i jest godne przeczytania :-).